Zawieszenie

Zawieszenie to taki stan pomiędzy. Ontologiczne niezdecydowanie, strachliwe czekanie. Może samo się zadzieje, może samo się rozwiąże, a już najlepiej niech zniknie. Niech przestanie być nowe. Niech się szybko się zestarzeje. Kurrrr ale ja nie chcę się zestarzeć, więc nie mogę dyndać w niezdecydowaniu. Ale otworzyć się na nowe? …dyndam jak stary dzwonek przy kościelnej bramie… Może lepiej być ze starym, bo tak oswojonym dyndyn… Oby to nie biła ostatnia godzina.

Ruszam. Nieznane uczynię znanym.

Zawieszenie niech będzie zawierzeniem! Bezgranicznym zaufaniem, że zrobię krok i przestanę dyndać jak strach na wróble miotany wiatrem w szczerym polu. Ja chcę być wiatrem…

fot. Gośka

One comment on “Zawieszenie

  1. MI

    „Dyndyn” nie działa… nie daje nic prócz bardzo głośnej ciszy….
    Masz racje – trzeba być (albo starać się być)
    wiatrem i iść do przodu albo próbować robić coraz więcej kroków i nie być „pomiędzy”. Dzięki za ten tekst…czas na otwarcie, które z czasem będzie wielkim otwarciem a nie tylko malutką szparką w dużej bramie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.