W drogę…

Czasem jest tak, że ludzie zatrzymują się. Jedno miejsce, myśl czy przeżycie przykuwają ich uwagę, wysysają energię. Nie potrafią ruszyć z miejsca, udać się w dalszą drogę, ku swym celom i marzeniom. Zamiast zobaczyć piękny widok za rogiem spoglądają na karykaturalnie namalowany świat, który ich mami i magnetycznie kusi. Takich ciężarów nawet nie weźmiesz w plecak, nie wypełnisz nimi kieszeni jak amunicji do procy. Czarna dziura Cię pochłonie. Po co Ci to? Bratnia dusza powiedziała mi kiedyś: pamiętaj nie przypadkiem oczy masz z przodu. Jesteśmy stworzeni by patrzeć przed siebie. Przeżywajmy tu i teraz i idźmy dalej ku pięknemu słońcu za zakrętem.

A propos…

Gdy wracam do domu wielokrotnie w tym samym miejscu doświadczam zachwytu. Jest to miejsce na długim zakręcie. Nie ma za bardzo tam miejsca, żeby zatrzymać samochód i wyciągnąć aparat. Zawsze mnie to frustrowało. Nie wiem czy rozumiecie? Fotograf, któremu umyka cudowny kadr. Wrrrr! Jednak ostatnio nauczyłem się to miejsce doceniać. Nie skupiam się na migawce i przesłonie, a skupiam się na przeżywaniu mego zachwytu. Tym razem nagroda była przecudowna. Niebo namalowało zachód słońca. Taki inny niż zazwyczaj. Nie wielkim pędzlem rozsmarowany po całym nieboskłonie ale taki minimalistyczny. Pierzyna chmur szczelnie otuliła tego dnia niebo. Tylko tuż na linią horyzontu jak spod za krótkiej kołderki wysuwało się słońce. Intensywny ciepły pomarańcz sycyilijskich owoców. Wielka soczysta Słoneczna Kula. Cud trwał kilka wlokących się dość litościwie sekund. Zakręt. Za chwilę troskliwe chmury otuliły na nowo niebo. Poczułem wdzięczność i ruszyłem dalej. Świat kolejnych cudów czeka.

One comment on “W drogę…

  1. Mała Wróżka 🌞🍃

    Trzeba mocno się zachwycić, żeby chwycić. Trzeba trzymać mocno i nie puścić, żeby mieć odwagę się wychylić. Zobaczyć, patrzeć… Zachwycać się caaalymi widokami, caaalymi godzinami <3 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.