Koszyki życiem pełne

Wyplatałełem dziś koszyki. Surowcem nie była wiklina, a misternie zwinięte papierowe rurki. Skupiony przekładałem: góra-dół, dół-góra. Nieustannie, jednym ciągiem. Jak w życiu: góra-dół, dół-góra. Nawet, gdy ktoś chce przerwać linii ciąg, gdy chce zburzyć tworzące się kształty, wypłatam koszyk pełen życia, w którym pochowam swe ocalone skarby. Nie ma specjalistów od wyplatania życia, jak koszyki. Tylko ja i tylko ja jestem specjalistą od mojego koszyka, choćby pokraczny i krzywy, to mój wyjątkowy.

Jak w życiu, tak i w oddziale, gdzie wytchnienia szukają nienastrojone instrumenty. Ten o dźwięku tak smutnym, że słońce omija go z daleka, czy ten stojący nieco na uboczu: instrument donośny, gdy wydaje dźwięk ściany aż drżą. Nieświadomy swej siły, gdy patrzy na zniszczenia, chciałby być małym trójkącikiem z rzadka wybijającym rytmy. Uczą się grać na nowo, stroją swe dźwięki w nowych partyturach. Cicho grają, na nowo odkrywają swoją wrażliwość. Szukają współbrzmień i harmonii. Na nowo odkrywają siebie. Trudna to droga, choć każdy krok budzi mój ogromny zachwyt. Drogie instrumenty serc poplątanych, muzycy myśli nieposkładanych. Dobrze być z Wami.

Takie chwile!

Cisza z palcem na ustach poskramia obute drewniakami myśli. Robi miejsce dla strojącego swe skrzypki świerszcza dla pszczelich werbelków. Szelest chmur po niebie rozlanych. Słońce troskliwie głaszcze po policzkach smutku. Bąk zirytowany, że koncert rozpoczął się bez niego.
Takie chwile!
Nawet zegarek w sercu uciszył swoje kroki. Błogość jagodowa!
Smak niemyślenia, smak czucia sięgającego horyzontu. Chwila pięknego wzruszenia. Kawa pięciu przemian chwyta za serce w każdej odsłonie. Karmi smakiem przyjaźni.
Potem nowym pędzlem myśli się malują. Złote gwiazdy na płótnie utkanym z marzeń. Wibrujące obietnicą granaty, czerń, która nie niesie lęku. Linia nowych dni, ciąg kropek ku szczęściu.
Takie chwile!
Niespieszny poranek z chmurami wypłakującymi wszystkie nieszczęścia świata. Pozbawione ciężaru ulatują z latawcami ku słońcu. Może po wstążkach tęczy przyjdzie to, co od lat wyczekiwane. Przegoni zagubienie przywarte do duszy.
Takie chwile!
Szczęście budzące się na ramieniu, leniwie otwiera oczy. Dobrego dnia Polano Brzoskwiniowej Nadziei.