Ostatnio wiele się jej wylało… Bo wina jak wino lubi się wylewać w najmniej oczekiwanym momencie. Rozlewa się gubiąc bezpowrotnie swój smak. Jedynym wspomnieniem jego obecności pozostają plamy. Gdy obarczymy się winą, to trudno się jej pozbyć… Dokucza i uwiera.
Czasem odbieramy sobie sami szanse na cokolwiek dobrego, bo czujemy się winni. No właśnie… czujemy się… nie jesteśmy ale czujemy się. Nic nikomu ani niczemu nie jesteśmy już dłużni. Krzywd dawno odpłaconych nie warto wciąż podnosić.
Wina zamiast winy, polejcie!
fot. Gośka