Dziś usłyszałem wypowiedziane do mnie z oddali: „przepraszam”. Sam mam problem niekiedy z wypowiedzeniem tego słowa. Nagle się okazuje trudne niczym wyjęte z chińskiego słownika. Bywa niezrozumiałe, czujemy uporczywą potrzebę przemyślenia wszystkiego na nowo byle tylko zbyt szybko słowa przepraszam nie wypowiedzieć.. Ostatecznie okazuje się, że by je uczciwie wypowiedzieć nie trzeba się wysilać specjalnie nad ułożeniem aparatu mowy. Wysiłek jest jednak ogromny. Trzeba stanąć w prawdzie wobec siebie. Prawdzie równie okrutnej, jak czyn, za który słowo trzeba wypowiedzieć. Trzeba mieć w sobie wiele odwagi. Nie po to by w pokorze słowo wypowiedzieć lecz by dopuścić smutną prawdę o sobie do siebie. Przepraszam jest zaklęciem, które czyni Cię na chwile malutkim jak ziarenko sekwoi. Jednak z tego ziarna może wyrosnąć ogromne drzewo. Jeśli będzie prawdziwe i pełne pokory. Znałem kiedyś toksycznego człowieka. Wypowiadał przepraszam, by kilka chwil później rzucać znów słowa uroków.
Przepraszam wymaga też odpowiedzi. Wiąże się z ryzykiem odrzucenia, jak w ostatnio opisywanym: Spotkaniu. Ścieranie dwóch wielkich energii, emocji nie do końca ugaszonych. Nie przepraszam za to, że żyję. Można chcieć zniknąć i uniknąć konsekwencji ale to żadne przepraszam. Przepraszam za to co konkretne, staję tu przed sobą w pokorze i gotów jestem na słowo, które zetnie niczym łeb skazańca.
Oby zawsze były Anioły,
Aby się Tobą opiekować
Aby prowadzić
Każdy krok na Twojej drodze
Każdy krok na Twojej drodze
Chronić i strzec Cię
Od wszelkiego zła