Muszla nieustannie kojarzy mi się z byciem w drodze. Pielgrzymi od czasów średniowiecza wędrowali do Santiago de Compostela przez całą Europę. Symbolem muszli są naznaczone wiodące tam szlaki. To sanktuarium św. Jakuba rybaka, stąd symbol muszli wydaje się być oczywisty i czytelny.
Wiele lat temu kilkukrotnie pielgrzymowałem pieszo na Jasną Górę. Z czasem zobaczyłem w sobie jednak, że to co urzeka w pielgrzymowaniu to nie tylko religijne motywy, bycie w drodze to filozofia życia.
Wiele trudnych decyzji podejmowałem w drodze, nie znajdując dla siebie miejsca w domu.
Jestem dziś w drodze. Zostawię tu propozycje lektur: Richard Paul Evans kilka książek z serii Dzienników pisanych w drodze, czy wreszcie Dzika droga. Jak odnalazłam siebie – Cheryl Strayed.
Szybko dziś. Urywane zdania, urywany oddech.
Ruszam w swoją drogę.
Odkrywać swoją drogę.
Odkrywać to, co na drodze.
Zaskakiwany tym co na drodze.
Mam ze sobą muszlę.
Wierzę, że przyjdzie czas leniwego poranka i spacerów nad brzegiem morza w poszukiwaniu najpiękniejszej muszli świata.
Dotyków porannego słońca i dreszczu podniecenia nowym dniem.
Dobra energia.
Otwarty na to, co droga przyniesie. Do zobaczenia za kilka dni.
piekne slowka <3 kocham