Sensei podarował mi jabłko…
Nie tak jak rzecze pismo „niech nie wie prawa co czyni lewa” lecz niech prawa obdarowuje lewą. Niech lewa błogosławi prawą. Niech obie uczą się przyjmować dar w swoje objęcia. Cenna lekcja. Miniatura świata w Twoich dłoniach. Dawanie – branie – wzajemne przenikanie i obecność. Unikamy biegunów. Łatwo skupiamy się na jednym z nich. Tak łatwo stać się cały braniem lub cały dawaniem. Odbieramy sobie jednak wtedy możliwość przeżywania pełni doświadczenia. To rozbicie na dwa osobne cykle przeżywania nie tylko utrudnia nam możliwość całościowego spojrzenia. Zamiast integrować w sobie doznania, dezintegrujemy. Dezintegrujemy też siebie w ten sposób?
Prawa dłoń powoli przesuwa się nad lewą. Wkłada w jej ciepłe wnętrze jabłko. Jakby pierwszy raz się razem spotkały. Miękną palce, w ich drżeniu pojawia się wdzięczne poruszenie rozlewające się aż po plecy. Odchodząc palce przytrzymują siostrzane bliźniaki drugiej dłoni jakby chcą upewnić, że dobrze się dzieje, że brać też trzeba.
Do tej pory tylko czasem niewzruszone bez odrobiny czułości stały obok siebie na modlitwie, często się wspierały i uzupełniały. Zacierać można dłonie z nadzieją na sukces wtedy jednak jakby wszelkie złe okoliczności chciałyby spomiędzy siebie wydusić. Jedyna namiastka intymności tej lewo-prawej pary to chwila, gdy czasem myśli ulecą w dalekie miejsce, a ty nieco dłużej niż zazwyczaj delikatnie rozsmarowujesz mydło.
***
Jabłko, dwie dłonie – to też historia Adama i Ewy. Tak łatwo jesteśmy skłoni do oskarżeń Ewy. Decyzję w tej historii podejmuje też Adam. Wiele na to wskazuje, że mężczyzna świadomie chce przyjąć dar Ewy ze wszystkimi tego konsekwencjach. A może to historia tragicznej miłości? Adam przyjmuje jabłko, by być tam, gdzie po jego zjedzeniu musiałaby iść Ewa. Chce jej towarzyszyć nawet na tej drodze? Zapala mi się światłem ciepłym i niespokojnym skojarzenie z moim kochanym filmem „Między niebem, a piekłem”. Przypomnijcie proszę. Powrócę.*
Lewa ręka podaje prawej prezent. To mój dar od Ciebie. Przyjmij go.