Dla człowieka mieszkającego na parterze podróż na czternaste piętro to trochę jak wyprawa w Himalaje. Dobre duchy wypatrzyły dla mnie cudne wydarzenie. Mimo, że operacja już dawno za mną (niby tylko dwa miesiące ale zarazem miliony myśli, wydobytych chwil emocji i westchnień – więc dawno) wciąż zbieram dobre myśli dobrych ludzi. Magda, obywatel Republiki Radości jest dość niespokojnym duchem. Ten jej niepokój każe jej raz na jakiś czas przewrócić prywatne mieszkanie do góry nogami. Na szczęście nie szuka bezpowrotnie straconych chwil ale zaprasza gości. Tych gości chce się słuchać. Podzielają to zdaje się też pozostali uczestnicy spotkania zebrani w największym z domowych pokojów. Joanna od Krzyżanków – autorka pięknych książek dla dzieci wiele razy dzieliła się opowieściami zasłyszanymi od babci Cecy, jak to kobiety spotykały się na darciu pierza. Czasem też darły się na siebie ale głównie spotykały się by ze sobą porozmawiać i życiową mądrością się podzielić. Magda i Jarek pomagają drzeć sterty myśli przeżartych schematami i składać te kawałeczki na nowo. Tym razem, wystąpiły dwie dziewczyny. Weronika Zimny – mała ciepła, dziewczynka o umyśle ostrym jak miecz samurajski tnącym zimno zbędne słowa, opowiedziała o swoich zmaganiach z edukacją. Ten temat jakoś tak próbował zdominować pozostałe. Szkoły demokratyczne, edukacja domowa – ciekawe sprawy zwłaszcza dla wieloletniego belfra przeżartego nieco pruskim systemem. Szacun.
Spotkanie rozpoczęło się tym, że każdy przedstawiał się tak długo jak paliła się zapałka trzymana w jego ręce. Dwadzieścia lat świeczki zapalałem. Mam wprawę. Choć nie tylko dlatego… W życiu też nie chcę by to, co zapłonęło gorącym płomieniem, gasło zbyt szybko. Wolę ręce sobie poparzyć. Tym razem zapaliła mi w głowie dużą żagiew Asia Nowacka. Ja naiwny myślałem, że mam dużo pomysłów. Aśka z lekką nonszalancją wytrzepała ich tyle z ostatnich trzech lat swojego życia, że opadłem z wrażenia na wygodnym krześle. Ciary na plecach. Udało się jednak wynegocjować, że Aśka mnie stolarki nauczy. Karmników nie będziemy robić ale dobry stołek w dzisiejszych czasach to podstawa. Jeju dobrze, że ta kobieta w Afryce sama się pozszywała i pokręcone nogi poprostowała. Mówi, że nie imadło tylko potęga świadomości wystarczyła. Ja jej wierzę, baba zapalnik. Wygooglajcie. Mam nadzieję, że jakiś projekcik przy okazji tych taboretów ogarniemy.
Wracając… z podniebnych lotów dalekosiężnych planów, na równie wysokie czternaste piętro. Cudna i skromna Magdaleno wspaniały pomysł i proste rozwiązanie. Mądrość zamknięta w M-3. Mam nadzieję, że więcej takich spotkań nie ominę.
fot. Dan Carlson / unsplash
Piętra, szczebelki, drabina, winda…
Trzeci szczebelek na drabinie- to juz coś! Uciecha ogromna!
Najeżdża winda…
Windą jakby troszkę wygodniej, miękko,miło… Ale! Zatrzymać się choć na chwilkę… Wysiąść, usiąść i patrzeć… Podziwiać widok roztaczajacy się wokół…
Wziąć, wsiąść, zachować…
Co pietro… Widok ten sam, ale widzialny szerzej, bardziej, głębiej… Ten sam horyzont, to samo słońce, to samo niebo… Im wyżej tym milej, cieplej i jaśniej.
Zatrzymać się na kazdym choć na chwilkę… Patrzeć… Czuć… Zachować… Tu i teraz ❤
Co piętro to zaskoCzenie. ZduMienie. ZastanNoWienie. OLLśnienie… Co piętro to troszkę strachu… Przyzwyczaić oczy do “nowego”, “innego”… Punkt patrzenia od punku leżenia. Chwilka już. Tak jest.I tak będzie. Już pra wie
Wiem niełatwo Czasami. mi. O!M oje kwiatki… 🌼☺ cudnie, ze sa… ☺❤