Woreczek inspiracji

Mam taki magiczny woreczek inspiracji. Słowa pozbierane niczym pszczeli nektar niesiony do ula. Gwar słów pełnych emocji, uczuć i przeżyć. Słówka w życzliwej bliskości tulące się nawzajem i karmiące swoją energią. Bałem się trochę do niego zaglądać. Poczęstowałem nimi dziewczynę o czerwonych włosach. Błysk w oku kazał mi być pewnym, że znalazła swe odpowiednie słowa.
Odpowiednie to takie, które dają odpowiedź. Świat zaklęty w symetrii i porządku zawsze nam coś ma nam odpowiedniego do zaoferowania. Ważne by danej nam odpowiedzi nie przegapić, by z uważnością wciąż na nowo sens jej odczytywać.
Więc odwagi…
Wkładam rękę, niczym magik do swego cylindra.
No i masz…
Nie w kubełku na drugim końcu tęczy ale tu i teraz pojawiło się słowo:
Droga
Tak piękna i bogata w treść metafora. Pojawiała się tu już kilkakrotnie. Wciąż niewyczerpana, wciąż odkrywana. Nie uwierzycie ale naprawdę ją wylosowałem. Pisałem Wam kiedyś o samolociku odwagi. W ostatnich dniach wyruszył w swoją chyba ostatnią podróż. Mimo planu lotu dotarł do miejsc nieoczekiwanych. Pozostawił pasażerów w Ziemi Obiecanej, sam spełniony, już bez pasażerów powrócił do domu.
Droga
Być drogim dla siebie, być w drodze ku sobie.

 

Tu można kupić słówka: zmarzyciele.pl

Akceptacja i wolność

Jesteś jak ślimaczek, co pojawia się jak deszcz pada – usłyszałem kiedyś. Czy to strach czy oznaka wolności znaleźć się pośród kropel deszczu? Niewielkiej postury istnienie przeciwstawione potędze natury. Może, gdy jest nam źle i trudno, a w życiu narastają zagrożenia nie warto chować się w swym domku ale ruszyć na deszcz, stawić czoła wyzwaniom. Może wtedy właśnie warto, gdy masz największą ochotę schować się w swojej skorupie, iść do innych. U innych i dla innych szukać ratunku by rozpacz nie zalała.
Myślałby kto, że ślimak w swej niezwykłej ale i zamierzonej powolności wiedzie bezpieczne życie, usłane samymi przyjemnościami. Stawiamy znak równości powolność to bezpieczeństwo. Nic bardziej mylnego. Niewiele jest chyba istot, które w każdej sekundzie swego istnienia mogą zaznać kruchości swego losu. Krucha skorupka ślimaczego domku sprawia, że wbrew pozorom ślimak wiedzie raczej życie na krawędzi. Każdej chwili przeżywa bycie na ostrej krawędzi. A mimo to, na ogół odważnie wystawiwszy swe ciekawskie czułki, zmierza konsekwentnie ku swoim celom.
Akceptacja i wolność.
Zastanawialiście się nad niezwykłością kształtów muszelki winniczka. Życie zamknięte w nieskończoności. Spirala rozwijająca się na cały świat, której początek znajduje się w jednym istnieniu. Przenikanie bytów, przenikanie energii istnienia. Doskonała jedność odnaleziona tak blisko, w tajemnym punkcie początku spirali świata.
Akceptacja i wolność.

Potrzask

Życie, to naprawdę najlepszy scenarzysta. W oparach wyobraźni nie zrodzi się czasem coś równie nieprawdopodobnego, co życie bez naszej zgody ma nam do zaoferowania.
Dziś pod wpływem tragicznego wydarzenia z Puszczykowa myślę o potrzasku. To, że życie stawia nam przeszkody na drodze nie jest niczym zaskakującym. Potrafimy je doskonale unikać, co sprawniejsi ze sprytem biorą się z nimi za bary. Są też tacy, co dzielnie zarzucają je na plecy i idą dalej. Czasem jednak jest tak, że nie ma dokąd się udać. Przeszkody w zwartym szeregu szczelnie otulają nas zewsząd pozbawiając jakichkolwiek szans. Potrzask. Klatka. Pułapka. Zazwyczaj w potrzasku znajdujemy się zupełnie nieoczekiwanie. Na ogół, na szczęście, nam się tylko wydaje, że to koniec, że wyjścia z tej sytuacji nie ma. Gorzej, gdy okazuje się, że to jednak prawda. Życie przelatuje jak spłoszona mysz przed spadającym z nieba jastrzębiem. Dopada. Rozszarpuje. Nic nie można zrobić. Krzycząca czarnymi oczami niemota nie zdąży wyszeptać błagania o litość.
Potem już tylko kropki. ……… Jedna za drugą. Liczba choć wielkiej potęgi, teraz trwa w podzieleniu. Potrzask. Niemoc, niepełność i nieżyć, choćbym z wielu żyć się składał.
Na sercu zostają dziurki, jak po nakłuciach igłą, wiem jak to jest ciężko żyć z podziurawionym sercem. Przybądź Wielki Krawcu. Pospinaj serce poszarpane w potrzasku.