Co robisz z pomysłem? – to >> moje drugie spotkanie z autorami Kobi Yamada i Mae Besom. << Książka wydawać by się mogło dla dzieci, jednak choćby przy odrobinie pokornej ciekawości, każdy znajdzie coś ciekawego dla siebie.
Choćby w dedykacji kierowanej dla dzieci od ojca czytamy, że „jeden pomysł może zmienić wszystko”. Zdanie nadzwyczajnie oczywiste, ale czy na pewno? Czy jesteśmy gotowi na to, że siadając z ołówkiem w ręku, lekko nagryzając jego końcówkę i powoli celując grafitową szpadą w wypełnioną kropkami kartkę, zmienimy świat, a przynajmniej nasze dotychczasowe życie? Może sami nasze pomysły gnieciemy w zarodku jak kartkę z nieudanym rysunkiem, a pomysł nie był wart lotu do kosza tkwiącego w kącie, a pozostawienia na lepszy czas, który znał także losy ciągu dalszego.
„Pewnego dnia wpadłem na pomysł.” Pomysły nie lubią samotności, są jak niemowlęta, które oczekują bezkompromisowej uwagi i pełnego oddania. Nie wolno porzucić pomysłu, nawet wtedy, gdy jak niemowlę dość dokuczliwie wytrąca nas z banalnej rutyny codzienności. Czasem pomysły są niezwykle niemożliwe. Tak jak kiedyś były nimi stworzenie żarówki, telefonu, czy rakiety unoszącej w kosmos. Pomysły mogą być bardzo kosmiczne, choćby miały dotyczyć tylko nowych zastosowań doskonale nam znanej gumki w spodniach. Ostatnio korzystam z takiej, odpowiednio poprzeszywana robi za całkiem zgrabny minimalistyczny piórnik przy notesie. Niby banalne, a przestałem gubić pióra. To ogromny krok dla ogarnięcia panującego wokół mnie chaosu.
„I muszę przyznać, że czułem się lepiej i że byłem szczęśliwszy, gdy przebywał blisko mnie”
Mimo zmiany, którą wprowadza w życie, sztormu który demoluje piramidki naszych przyzwyczajeń nie warto, go chować w ukryciu, bo i tak znajdzie podstępny sposób, by nas przechytrzyć i uciec na wolność. Warto zaakceptować to, że się pojawił, wtedy może się okazać, że jest całkiem dobrym kompanem, wbrew temu co inni o nim myślą.
„- To MÓJ pomysł – powiedziałem. – Nikt nie zna go tak dobrze jak ja. I dobrze, jeśli jest inny, dziwny i trochę szalony.”
Gdy temu uwierzymy, tak naprawdę z całego serducha, nagle się okazuje, że przeszkody wielkości tamy nad Soliną, nagle są do pokonania. Uwolnione pomysły jak ptaszki wylatujące z gniazda wyruszają swoim śpiewem zachwycać świat. Nieuchronna kolej rzeczy. Czasem trudna, a jak piękna.
„Przestał być częścią mnie… bo stał się częścią wszystkiego.”
Co zrobić, gdy pomysłu brak?
Zachwyć się tym co oczywiste, a oczywiste oglądaj jak najmniej spodziewany prezent. Obracaj w dłoniach i umyśle, aż na nowo przestanie być oczywisty. Bo dobre pomysły jeszcze zanim się pojawią w Twojej głowie, są i tak częścią Wszystkiego.